,,Dalsze
losy Karolci''
Dwa tygodnie po zgubieniu koralika,
wczesnym rankiem Filomena szukała butów. Zobaczyła pod łóżkiem niebieskie
światełko. Sięgnęła po nie i okazało się, że to był niebieski koralik.
Rozpłakała się ze szczęścia, że znalazła swoją ulubiona błyskotkę. Nagle jedna
łza skapnęła na koralik, który po chwili zaczął mówić. Wyrosły mu nóżki i
rączki, powiększył się na wielkość ręki Filomeny. Szybkim i zgrabnym ruchem
koralik wyciągnął z kieszeni czarownicy komórkę i zadzwonił do Karolci. Powiedział,
że Filomena go znalazła i poprosił o pomoc. Karolcia, ile sił w nogach,
pobiegła do Piotra i wszystko mu przekazała. Piotr nie mógł wyjść z domu,
ponieważ przyjechali kuzyni, więc postanowili nagrać głos Piotrka. Chłopiec
zamknął od środka drzwi, a sami wyszli przez okno na balkon i zabrali ze sobą
linę. Karolcia przywiązała linę do balkonu i zeszli po niej na podwórko.
Postanowili, że pojadą autobusem do domu towarowego.
Tymczasem czarownica Filomena mówiła
swoim przyjaciółkom, które razem z nią od wielu lat próbowały wykraść niebieski
koralik, że ma go w torebce zawinięty w czarną chustkę. Już miała pokazać wiedźmom
błyskotkę, gdy nagle w drzwiach ukazała się Karolcia z Piotrem.
- "Zatrzymac
się!" - krzyknął Piotr tak głośno, że aż podskoczyły ze zdziwienia.
Nagle Karolcia
sięgnęła ręką na stoisko z mieczami. Chwyciła dwa ostre, plastikowe miecze.
Filomena próbowała uciekać. Piotrek podstawił jej nogę, a ona upadła. Jej
torebka wpadła do ogródka obok domku Baby Jagi. Piotrek przeskoczył przez
niski, czerwony płotek, chwycił torebkę i wbiegł do domku. Wyjął z torebki
niebieski koralik i wyszeptał życzenie: „Spraw abyśmy stali się niewidzialni, a
Baba Jaga z domkiem i kotem znowu byli prawdziwi". Tak też się stało.
Chłopiec poprosił Babę Jagę, aby popilnowała torebki i nie wpuszczała Filomeny
i innych czarownic do środka.
Tymczasem Karolcia związała Filomenę
skakanką. Piotr wybiegł z domku żeby dać Karolci kluczyk do schowka, który był
w torebce Filomeny. Piotrek z Karolcią zanieśli Filomenę do schowka i zamknęli
ją na klucz. Reszta wiedźm była już przy wyjściu z domu towarowego. Dzieci
sprytnie podstawiały im nogi, żeby wiedźmy zaczęły na siebie wpadać.
Gdy wszystkie czarownice leżały na
podłodze, dziewczynka wyjęła swoje sznurówki i związała je, a następnie wraz z
Piotrem zamknęli je w schowku razem z Filomeną. Potem pobiegli do domku z
piernika odebrać koralik. Odczarowali się i znowu byli widzialni. Niestety nie
wiedzieli co zrobić z Babą Jagą i jej kotem. Postanowili, że będą oni piekli
ciasteczka dla dzieci, które odwiedzają dom towarowy.
Pożegnali sie z Babą Jagą i wsiedli
do autobusu, który jechał na ulicę Kwiatową. Gdy dotarli na miejsce, wspięli
sie po linie na balkon do Piotrka i weszli przez okno do jego pokoju. Karolcia
powiedziała żeby to przyjaciel tym razem trzymał koralik u siebie. Chłopiec
podziękował jej i odprowadził ją do drzwi. Karolcia była szczęśliwa, że wszytko
dobrze się skończyło.